Lucysiu
bardzo dziękuję
. Jakiegoś strasznego doła złapałam tamtego dnia, aż byłam niemiła dla męża
Jakoś fakt, że mam tą drogę niesamowicie mnie zdołowało... chyba za dużo spraw miałam wtedy na głowie, bo jak odseparowałam się od paru problemów, to od razu poczułam się lepiej i znów droga nie wydała mi się aż tak problematyczna
Fakt, faktem, nie jest to miejsce moich marzeń. Od początku było coś nie tak. Ten dom usytuowany na końcu działki jest po prostu horrorem. Próbowaliśmy swego czasu dokupić kawałek działki sąsiedniej, dzięki czemu zmieniłby się dojaz i wtedy wyglądałoby wszystko lepiej, a nawet byłoby doskonale, ale nie udało się.
Na razie jak przystało dla naszej pary, każde z nas myśli o czymś innym. Ja o drodze kamiennej, Mąż o jakiś płytach betonowych z prześwitem. widuję coś takiego na parkingach, taka betonowa jakby krateczka i w tych otworkach trawka rośnie... ciekawa jak kosiarka sobie z tym poradzi? w każdym razie znów dwa różne gusta...