Donn - ja wkładałam pałeczki i na parę miesięcy pomogło (tzn pozdychały te co były i nie było nowych, ale te resztki starych sie nie zdematerializowały i też trzeba je pracowicie zmyć) natomiast teraz widzę że znów jakieś się nowe draństwa pojawiają
Również polecam kąpiel w Ludwiku - zrobiłam tak z hoją jak już mi ręce opadły i stwierdziłam że na dwoje babka wróżyła, albo po tym zdechnie, albo będzie żyła
Z beniaminkiem może być problem, chyba by ci to parę godzin zajęło - ale z szeflerą da się zrobić. Doniczkę trzeba owinąć workiem, zawiązać go porządnie na łodydze (chodzi o to, żeby piana z mycia nie wsiąkała w ziemię). Kwiatka do wanny czy prysznica i szorujesz normalnie gąbką kuchenną (mniej ostrą stroną
) z Ludwikiem liść po liściu. Najlepiej całość umyć, spłukać i umyć raz jeszcze lub chociaż dokładnie sprawdzić, czy coś nie zostało. Koniecznie umyć też łodygi! Generalnie najlepiej wszystko miejsce przy miejscu.
Najlepiej jeszcze po takiej kąpieli wsadzić pałeczki - wybije ewentualne pozostałości i powinno to stanowić ostateczne rozwiązanie kwestii tarczników